
Rzeczywistość potrafi boleśnie zweryfikować najpiękniejszy plan podróży. Nie lubimy myśleć o potencjalnych kłopotach zdrowotnych, wszak przyjemniej koncentrować się na ustalaniu trasy, noclegów i liście miejsc do odwiedzenia. Warto jednak zabrać ze sobą kilka produktów, które mogą nas uratować od marnowania czasu na atrakcje metaboliczne. Na co zrobić miejsce w walizce, a czego szukać na miejscu, gdy dopadnie nas niestrawności lub zatrucie?
W ostatnią podróż wybrałam się ze znajomą, która ma bardzo delikatny przewód pokarmowy. Zaopatrzyłyśmy się w jedzenie potrzebne na cały dzień, jednak skusiła nas restauracja w małym miasteczku, przez które przejeżdżałyśmy. Kłopoty zdrowotne Kaśki zaczęły się wieczorem, gdy dotarłyśmy do celu. Piła zioła, które zabrałyśmy, a jednak rano wciąż nie czuła się na siłach, żeby gdziekolwiek wyjść.
Banany z brązowymi cętkami – te lepiej kupić na miejscu
Poszłam więc na zakupy sama. Zauważyłam banany i przypomniałam sobie, że po zatruciu warto zjeść bardzo dojrzałą, wręcz przejrzałą sztukę. Banan, który dla wielu osób jest już zepsuty, czyli ten, który ma ciepły, miodowy kolor skórki i brązowe plamki, to w pełni dojrzały owoc. W nim jest najwięcej fruktozy (banany nie są dobrym wyborem dla diabetyków) i najmniej błonnika. Jest lekkostrawny i pozwala szybko uzupełnić energię po kilku czy kilkunastu godzinach niejedzenia, wynikającego na przykład z zatrucia i towarzyszących mu „atrakcji”.
Na straganie widziałam same guguły, czyli ledwo żółte, a nawet delikatnie zielonkawe banany. Zapytałam więc, czy mają dojrzałe. Pani zaczęła szukać i dopytywać, po co mi takie „brzydkie”. Zrelacjonowałam jej szybko sytuację Kaśki, a ona podzieliła się swoim sposobem na niestrawność, i uratowała nam dzień.
[chodzi o dojrzałe/przejrzałe banany, ale nie zepsute!]
Cynamon
Jak mówiła, od lat przy zatruciu, biegunce i wymiotach, stosuje sprawdzoną metodą swojej babki. Do filiżanki ciepłej, wcześniej przegotowanej (ale nie gorącej!) wody, trzeba dodać całą łyżeczkę cynamonu. Porządnie zamieszać i wypić. Uprzedziła, że smak nie jest atutem tego napoju. Skuteczność owszem.
Kupiłam cynamon, Kaśka ze skrzywioną miną wypiła to, co jej przygotowałam, zjadła dwa małe, przejrzałe banany i stanęła na nogi. Cynamon ma działanie dezynfekujące, przeciwzapalne, przeciwwirusowe, antybakteryjne i przeciwgrzybicze. Mocno dojrzałe banany są z kolei zastrzykiem energetycznym, którego organizm bardzo potrzebuje po wielu godzinach niejedzenia.
Co warto wrzucić do walizki przed majówką?
Najskuteczniejszy będzie świeży korzeń imbiru, który bez kłopotu kupimy niemal w każdym osiedlowym sklepie, na targu i w sklepach wielkopowierzchniowych. Jak przegotować napar? 1-2 cm kawałek korzenia delikatnie obieramy ze skórki, kroimy w małe kawałki i zalewamy wrzątkiem. Można dodać szczyptę cynamonu, i pić małymi łykami.
Napar z kopru włoskiego jest rekomendowany na zatrucia i dyskomfort metaboliczny, również u najmłodszych. Może uratować w niejednej podbramkowej sytuacji, warto jednak zaznaczyć, że zgodnie ze rekomendacjami ESPGHAN (The European Society for Paediatric Gastroenterology Hepatology and Nutrition), nie należy go podawać dzieciom przed ukończeniem 4. roku życia.
Okrzyknięta „królową strawności” – mięta jest jednym z najskuteczniejszych ziół, które mogą przynieść ulgę po zatruciu i przy dyskomforcie metabolicznym. Najskuteczniejsza będzie świeża albo suszona, samodzielnie wyhodowana lub pozyskana z wiarygodnego źródła. Popularne w sprzedaży (zamknięte w saszetkach) herbatki mają różną jakość i nie zawsze są skuteczne.
Niemal tak skuteczny jak mięta, rumianek również wspiera procesy trawienne i może pomóc przy dolegliwościach metabolicznych. Warto zaopatrzyć się w jego ziele, również z myślą o najmłodszych członkach rodziny. Do herbatki rumiankowej można dodać odrobinę naturalnego miodu, dziecko chętniej ją wypije, a miód – z uwagi na działanie antyseptyczne, przeciwzapalne, przeciwbakteryjne, przeciwwirusowe i przeciwgrzybicze – pomoże w uwolnieniu się problemów trawiennych.